Wiatr i woda

Wiatr i woda

Kasia

Pierwszy mój kontakt z deską windsurfingową miał miejsce w późnych latach 80-tych. Podczas wakacji spędzanych z przyjaciółmi na Mazurach, dana nam była do dyspozycji deska, która dziś stanowić mogłaby obiekt muzealny – miała drewniany, obciągnięty dętka, wiązany sznurkiem do nieskładanego masztu bom, gigantyczny drewniany miecz i prawie 4 m długości. Sama deska była tak ciężka, że znosiliśmy ją do jeziora w cztery osoby. I odpoczywaliśmy po drodze. Na wodzie jednak traciła swoją toporność – na wyprzódki walczyliśmy o dostęp do niej, o możliwość „pospacerowania” po jeziorze, która, niestety, okupiona zostawała solidnymi odciskami na dłoniach. Podczas owych wakacji poczułam wodę i wiatr w żaglu (i na odwrót – wiatr i wodę w żaglu :-) Popłynęłam z Karwiku na Śniardwy, dookoła wysp i, co najtrudniejsze, udało mi się wrócić (zdążyłam przed nadciągająca burzą).

W kolejnych sezonach wykorzystywałam każdą okazję do popływania na rozmaitych przygodnych deskach i akwenach. Zwykle słyszałam: ..."O! Patrzcie, ona nie spada!..."...

W 1994 pojechałam na Mazury na obóz windsurfingowy. Przez cały czas głównie było zimno, lało i wiało. No właśnie. Wiało. Z długiej na 3,70 m deski przeszłam na 3,20 a następnie... na malutką i szybką 100 litrową 2,77. Po sezonie przywiozłam ją sobie do domu. I pływałam, pływałam, pływałam...

Trzy lata później sama prowadziłam obozy windsurfingowe. Zostałam instruktorem i szefem na obozach żeglarstwa deskowego (tak to się czasami nazywało) nad jeziorem Roś. Wiatru ciągle mi było mało - jeździłam pływać do Prasonissi na Rodos, do Hurgady, Safagi w Egipcie. W ciągu roku w wolnych chwile śmigałam po Zatoce (najlepszy akwen do nauki pływania na desce), a w wakacje - pakowałam namiot, deski, żagle, kwiaty, koty... i ruszałam nauczać na Mazury. I tak przez kilka kolejnych lat.

Któregoś czerwca na "moją" plażę wpłynął, na czele armady jachtów, kapitan Irek. A na obozie pojawił się kursant Irek.

Kasia w rufie- Zatoka Pucka

Irek na Zalewie Mietkowskim po paru latach nauki

Kasia - w wersji zimnowodnej

My na Zatoce, 8°B

Więcej zdjęć: